Wspomnienia: Iskierka

 Zjawisko. Początkowo pojawiała się tuż przy tobie lub za szybą z pleksi, z martwym uśmiechem i oczami bez życia wpatrzonymi w ciebie. Nie mówiła. Kładła dłoń na przezroczystej powierzchni, chyba w geście pozdrowienia. Stając na środku przejścia klękała nieoczekiwanie, wznosząc ręce. Nie słysząc jeszcze barwy jej głosu widziałam teksturę jej skóry na udach kiedy, chyba nieświadomie, przy szerszej publiczności postanowiła się rozebrać. 

Podobno niektórych pacjentów opluła, leki przyjęte wieczorem zwymiotowała, ale mnie udało się ją odprowadzić do pokoju. Czułam jej delikatny dotyk na szyi kiedy głaskała mój tatuaż. Bałam się, jednocześnie wiedząc, że nie zrobi mi krzywdy.

Widziałam jak z uciekającymi pod powieki źrenicami szła oparta o ścianę, mając usta wyschnięte na wiór i język wysunięty na dolnej wardze. Szeptała, że chce do nieba i żeby jej zaufać. Tego dnia udało mi się z nią pierwszy raz porozumieć.

Kolejne dni przyniosły coraz pewniej wypowiadane słowa, nadal szeptem, ale zrozumiale. Zależało jej najbardziej na uczesaniu i makijażu, przez cały dzień upominała się o to pomimo zaplecionego warkocza i brokatu na powiekach. Była ubrana i coraz bardziej przytomna. 

Dowiedziałam się o niej więcej w którymś z następnych dni, wczesnym rankiem popijając kawę na palarni. Mimo, że nie pali siedziała obok mnie i opowiadała o swoim życiu, o marzeniach i trudach. Jeszcze w jej głosie czuć było wysiłek i powolnie dobierane słowa. Poczułam, że ją polubiłam.

Znalezienie się z nią w pokoju było przełomem w którym odkryłam morze spokoju i miłości w tej dziewczynie. Zaopiekowała się mną po mojej żałosnej i nieudanej próbie odebrania sobie życia, bez pytań i ocen. Była ze mną i z czułością dawała siebie jako podporę.

Spacerowałyśmy razem po korytarzu. Kolorowałyśmy obrazki i rozmawiałyśmy. Nie było już śladu po ledwo tlącej się Iskierce z pierwszych dni, rozpaliła się pełnią zwyczajnie dobrego Człowieka. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

7. za murami

6. Za murami

2. za murami