Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2024

14. Ostatnie chwile za murami i pierwsze wrażenia z wolności

  Mała słodka łajza sobie poszła, będę tęsknić, ale rozpiera mnie radość, że poszła z uśmiechem. Chwilę później dowiedziałam się, że dla mnie szykują wypis już kolejnego dnia. Czułam się jakbym pakowała walizki po bardzo długich wczasach i wracała do domu. Domu, który nie kojarzy mi się z wytęsknioną przystanią, tylko niepewnym i lekko zapomnianym miejscem. Co mnie tam czeka? Co się zmieniło? Jak się odnajdę w nie mając planu dnia, może i nudnego, ale pozbawionego jakichkolwiek ruchów z mojej strony? Ot, pyk i ktoś mi szykuje leki. Pyk i nadchodzi gotowy posiłek. Pyk i nic nie musisz. Ktoś Cię weźmie na rozmowę, ktoś zaproponuje zajęcia terapeutyczne. Resztę dnia wypełniały czynności zastępcze- sen z nudów, gry czy kolejna kawa i papierosy.  Gdy piszę to teraz jest 7:40 i leżę w swoim łóżku. Myślę o tym, że za chwilę wezmę leki i rozmyślam nad snem, który niepokoił mnie tej nocy. Byłam w nim przerażona powrotem do pracy, w której panował chaos, tłok i pełne jadu i szyderstwa komentarze

13. Za murami, zlepek zdarzeń

Poczułam spokój. Jak mały ptaszek przyleciał do mnie na krótkim, mroźnym spacerze dookoła podwórka szpitalnego. I trwa, trwa jako zawieszona melancholia, lekko roztrzepana, bez długiego ciągu myślowego, bez rozpamiętywania czy planowania.   Melancholia. Kiedyś utożsamiałam ją że smutkiem. Nawet jeśli ma wspólne korzenie, to jednak jest inna. Zastanawiam się czy da się przemienić smutek w poczucie melancholii właśnie.  Dzień później ogarnia mnie euforia i jest zbyt intensywna. Czuję że błyszczę, ale po takiej błyszczacej fazie zjeżdżam w dół brokatową zjeżdżalnią. Chociaż teraz to mocno łapię, nazywam, ściskam żeby poznać całą strukturę. Może uda mi się zatrzymać na którymś piętrze i nazwać kolejny etap nie tracąc swojego puszystego, delikatnego spokoju. Kilka dni później nie mam powodów by chociaż troszeczkę błyszczeć jak poprzednio. Zalewa mnie smutek i wstyd, ale są jak deszcz. Ulewny, ale oczyszczający. Dalej silnie czuję miękkość i poćwierkiwania mojego spokoju.  Jestem spokojna. J

12. Za murami

d z i e ń  4 7  - panie lekarz, błagam. Ciut więcej tej czerwonej tabletki. Po niej mi tak miękko w głowie i w rękach, na suficie nawet.  I kogo ja chcę oszukać? Tak mi po niej miękko, że im więcej jej dostaje tym mniej mówię, a myśli wciąż te same.  Będę mieć urodziny w szpitalu, a być może z końcem stycznia mnie wykopią, bo przestałam odrywać każdy ostry przedmiot jaki znajdę, czy to pleksi z antyramy czy obudowa z długopisu.  Mam już prawie 35 lat i dowiedziałam się o sobie wielu nowych rzeczy. Na przykład tego, że moja głowa już 20 lat temu wołała o pomoc w ten sam sposób co teraz oraz, że popisowo potrafię spierdolić sobie i innym życie w trybie zdalnym, ostrym i zamkniętym.  Pani Bola z najbardziej irytującej osoby na oddziale przeistoczyła się w ostoję spokoju i małych radości. Dzieją się rzeczy dziwne, zamykam się w bąblu milczenia i unikania każdego, nawet najmniejszego kontaktu. Im mocniejszy bąbel tym mocniej dobija się do niego Wszechkurwawiedza. Zamiatając ruchem zamaszyst

11. Za murami

  Ktoś przyrównał moją sytuację i aktualne położenie do bycia bohaterem powieści, to bycie poza rzeczywistością. Jak dla mnie to powieść o zamknięciu w nieczasie, z całym piekłem wewnątrz głowy. Nic ciekawego... Nie wiem który dzień tygodnia dzisiaj jest. Nie znam daty, choć wczoraj podobno kończył się rok. Jaki rok? To kolejny dzień taki jakich wiele. I tak nie mam punktu odniesienia by móc to policzyć. W głowie coraz głośniej syczą głosy o poddaniu się i spłynięciu czerwoną falą prosto z tętnicy, doprawionej sporą dawką opioidów. Fantazjuje o tym czy zdążyliby mnie odratować. Czy ktoś zauważyłby, że ciało pod kołdrą jest już zimne?  Nieprzyjazne głosy przerywa bulgot czajnika przy którym stoję czekając, aż będę mogła zaparzyć kawę. Uświadamiam sobie, że tuż obok siedzi i głosi nowa kapłanka. Misjonarka? Głosi, że każdy kto wierzy ma obowiązek głosić. Ona akurat ochoczo ten obowiązek wypełnia.  Sunę pośród dołów i kamieni, gór z głębokimi  jaskiniami oraz kotlin. Góry charczą głosami