Mama z kalendarza cz II
Mama. Jest jak marcowe dni w których czekasz aż słońce chociaż na chwilę wyjrzy zza chmur. Widzisz, że tam jest, a jednak zasłania je szary, smutny obłok popędzany zrywającym się co i rusz wiatrem. Jest jak przebiśniegi które wyglądają spod ziemi drżąc czy nie przykryje ich zimna warstwa śniegu. Bywa jak mglisty kwiecień, kiedy już wiesz, że przyszła wiosna, ale trawa jeszcze się nie zieleni, na drzewach nie rozkwitły kwiaty, a w powietrzu wciąż czuć kłujące igiełki mrozu. Jeśli mama jest majem to nie zawsze tym pachnącym kwitnącymi czereśniami, w którym słychać wszystkie ptaki i brzęczenie pszczół. Czasem jest to maj w którym przychodzi gwałtowny chłód i wszystkie kwiaty opadają, a rośliny przestają kiełkować. Gdy taki maj trwa zbyt długo to czerwiec jest wyjątkowo smutny, nawet kiedy słońce świeci już ciepło i wysoko. To czerwiec bez pachnących czereśni i szpaków przekrzykujących się na wysokich drzewach, czerwiec w którym zieleń zatrzymała się i nie ma siły nabierać głębokich odcie