5. za murami

 Czy więźniowie na spacerniaku lepią bałwany?

Spadło mnóstwo śniegu. Marzę o tym żeby poczuć go gołą stopą. Przejść się choćby kawałek czując jak topi się między palcami mrożąc jednocześnie podeszwy ostrymi igiełkami. Poczuć jak przeszywa zimnym odrętwieniem od samej podstawy aż po lędźwia.

Teraz, kiedy to pisze, chwilę po 7 rano, jestem po nieprzespanej nocy wypełnionej najgłośniejszym chrapaniem jakie słyszałam. Myślę, że moja współlokatorka, za dnia dobra i ciepła jak świeżo upieczona chałka, nocą zmienia się w niedźwiedzia. 

Obserwuję przez kraty niesamowicie przystojną wronę. Nastroszone pióra nadają jej miękki owalny kształt, a z błyszczącego, mocnego dzioba wydobywa się głośne, eleganckie "kra". Chyba pokłóciła się z gawronami. Codziennie kombinuje czym zachęcić okoliczne ptactwo do pojawienia się za moim oknem, ale póki co nic nie zadziałało. Dzisiaj dostały fistaszki i cała w środku drżę fantazjując, że właśnie ona, ta piękna wroną, odważy się po nie przylecieć.

Chciałabym mieć skrzydła. Pokryć się miękkim pierzem, rozłożyć ramiona i odlecieć, nie musząc dotykać już więcej ziemi. Nie mieć już nigdy nic wspólnego z ludzkimi niepokojami. Umrzeć gdzieś pod lasem stając się posiłkiem większego ode mnie stworzenia lub trafić w ręce kogoś kto zrobi z mojego martwego ciała sztukę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

7. za murami

6. Za murami

2. za murami